niedziela, 19 lipca 2009

Northleach, 28.12.2008

Tam sie to wszystko zaczelo.
Nasza przygoda emigracyjna.
W Northleach stawialismy pierwsze kroki na obcej ziemi, uczylismy się zwyczajow, nieufnosci i tego, ze mozemy liczyc tylko na siebie, bo nikt tutaj nie czeka, żeby spelniac nasze zachcianki.

Ta mala wioska polozona w sercu angielskiego country, Cotswold jest przykladem wiejskiego, flegmatycznego, ulozonego zycia angielskich snobow. Wszystko tam ma swoje miejsce i czas. W deszczu panie chodza w kaloszach a panowie pod wielkimi czarnymi parasolami, w dni pogodne zas, panie pielegnuja ogrody w kolorowych rekawiczkach i z sekatorkami w reku a panowie graja w golfa. W niedziele msza w kosciele anglikanskim, w sezonie targi zwierzat gospodarskich a zima ogien w kominku. Tak wyobrazam sobie zycie w tym miejscu.
Wrocilismy tam po prawie 5 latach i NIC, kompletnie NIC się nie zmienilo. Czas tam plynie podwojnie wolniej.

Glowna ulica w Northleach, i wlasciwie mozna by powiedziec, ze jedyna, bo pozostale to typowe uliczki dojazdowe do domow.

Ekipa na chodniku, nawet to jest w skali mini.

Z przejsciem przez droge wlasciwie nie ma problemu, samochod przejezdza raz na tydzien, ale my, mieszczuchy, zawsze nieufni...

Przyklad typowego domu w regionie Cotswold, niski, maly, budowany z lokalnego kamienia o specyficznej barwie.

A to juz bardziej wspolczesne budownictwo, takie domki pojawily sie na obrzezach wioski w odpowiedzi na zwiekszone potrzeby lokalowe, a w dokladnie tym mieszkalismy 5 lat temu.

Widok na wzgorza wokol Northleach, i oczywiscie wszedobylskie owce. Region Cotswold slynie z welny i wyrobow welnianych, tzw. Wool Market sa w kazdym wiekszym miasteczku.

Jakub i Wiola na schodach prowadzacych do jednego z domow. Byli tylko pretekstem do zrobienia zdjecia, poniewaz bardzo spodobal nam sie pomysl takiego rozwiazania i zamierzamy go w przyszlosci wykorzystac.

Kazdy ma taki luk triumfalny na jaki zaslugluje, ten "zyje"

Wreszcie dochodzimy do Nortchleach Court, domu opieki, w ktorym mielismy to nieszczescie pracowac.

Chwila zadumy...

Nortchleach Court od srodka, tym dziedzincem codziennie wchodzilismy do srodka i bylo to jedyne wyjscie, ktorym nasi podopieczni mogli zwiac

Po wyjsciu z pracy droga do domu byla prosta...

Jeszcze jeden przyklad starej kamiennej zabudowy

Uliczka do nowszej czesci wioski

Typowa uliczka

Zazwyczaj kazdy dom ma swoja nazwe, ta mnie zachwycila! Jak z Harrego Pottera...

Zabytkowe domy nie sa rzadkoscia, co wiecej, nadal sa zamieszkane.

Zabytkowe wcale nie znaczy proste...

Na skraju wioski jest rzeczka....

Za rzeczka jest......

Kosciol pod wezwaniem sw. Piotra i sw. Pawla, oczywiscie zbudowany z tego samego kamienia.

A to juz rynek w centrum wioski, skupia sie tam cale zycie mieszkancow.

Poczta, z ktorej dzwonilismy do domu, do Polski

Wsiadajac do samochodu, ostatni rzut oka na miejsce, ktore zmienilo nasze zycie.

2 komentarze:

  1. Hehehe takie typowe rzekłbym angielskie miasteczko. Trochę ponure jak dla mnie, moze dlatego, że brak tam Słońca. Ale nie powiem ciekawe i to co wazne wygląda na baaaaaaaardzo spokojne. Ciekawi mnie kościół od środka, czy jest bogato zdobiony, czy surowy, kamienny wystrój?
    pozdrawiam kk.

    OdpowiedzUsuń
  2. W srodku to typowy protestancki kosciol, zero zdobien, surowe kamienne sciany, drewniane lawy i powiem Ci ze to ma swoj urok, sprzyja zadumie a barokowe aniolki i zlocenia tylko mnie zawsze rozpraszaly

    OdpowiedzUsuń