Pogoda nad ranem nie zapowiadala sie dobrze. Dla naszej skory to bylo raczej korzystne, po szalenstwie plazowym dnia poprzedniego bylismy czerwoni jak raczki. Postanowilismy wiec pojechac do miasteczka o nazwie Concarneau. Juz przy parkingu Kuba znalazl cos ciekawego dla siebie, kolowa kolejka, pieknie pomalowana w typowe bretonskie wzory kwiatowe. Jak mielismy sie przekonac pozniej, takie wzornictwo dominuje wlasciwie we wszystkim.
Atrakcja miasteczka jest Ville Close, czyli stara dzielnica portowa otoczona murem obronnym. Tam spedzilismy caly dzien. Ciekawostka jest rozmiar calej dzielnicy - zaledwie 300 na 100 metrow.
W srodku waskie uliczki, w calosci nastawiono sie na turystow a wiec sklepiki z miejscowymi produktami, kawiarenki, lodziarnie.
Piękne zdjęcia i piękna okolica czekam na więcej Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDziekuje i rowniez pozdrawiam, a zdjec bedzie duuuuzo, czekaja na swoja kolej!
OdpowiedzUsuń