niedziela, 1 sierpnia 2010

Francja 12.06.2010-26.06.2010. (2)

Dzien 3
Pogoda nad ranem nie zapowiadala sie dobrze. Dla naszej skory to bylo raczej korzystne, po szalenstwie plazowym dnia poprzedniego bylismy czerwoni jak raczki. Postanowilismy wiec pojechac do miasteczka o nazwie Concarneau. Juz przy parkingu Kuba znalazl cos ciekawego dla siebie, kolowa kolejka, pieknie pomalowana w typowe bretonskie wzory kwiatowe. Jak mielismy sie przekonac pozniej, takie wzornictwo dominuje wlasciwie we wszystkim.

Atrakcja miasteczka jest Ville Close, czyli stara dzielnica portowa otoczona murem obronnym. Tam spedzilismy caly dzien. Ciekawostka jest rozmiar calej dzielnicy - zaledwie 300 na 100 metrow.



W srodku waskie uliczki, w calosci nastawiono sie na turystow a wiec sklepiki z miejscowymi produktami, kawiarenki, lodziarnie.

Widok na glowny plac:




Waskie uliczki juz przed sezonem byly tloczne, boje sie myslec jak trzeba sie tam przeciskac w srodku lata...


Widok z Ville Close na port przez slynny Luk:

Pogoda wlasciwie bardzo nie utrudniala zycia, deszcz padal krotko i na czas opadow wchodzilismy do sklepow lub kawiarenek.

Kuba na spotkaniu z Piratem:

Nie wiem co to za kwiat, ale wygladal jak slonce i rzeczywiscie slonce pokazalo sie w pelnej krasie!

Spacer po murach obronnych wokol dzielnicy:


Widok na Marine z murow:

Zielono IM:


2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia i piękna okolica czekam na więcej Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje i rowniez pozdrawiam, a zdjec bedzie duuuuzo, czekaja na swoja kolej!

    OdpowiedzUsuń