niedziela, 16 maja 2010

Pitlochry - wielkanocna wycieczka 2010.

Jak co roku w Wielkanoc, jemy rano sniadanie, wsiadamy w samochod i jedziemy do nowego miejsca. Zawsze jest to wycieczka gdzies, gdzie jeszcze nie bylismy, miejsce odnalezione w przewodnikach lub po prostu ryzykowna podroz w "nieznane". Jak do tej pory, wszystkie odwiedzone przez nas miejsca nie zawiodly naszych oczekiwan. W tym roku wybralismy sie do Pitlochry, miasteczko to zostalo nam polecone przez Joasie, kolezanke z pracy.
Pitlochry polozone jest w sercu Szkocji na polnoc od Perth. Wiecej szczegolow mozna znalezc na oficjalnej stronie: http://www.pitlochry.org/

Pogoda nie zapowiadala sie najlepiej, bylo raczej pochmurno i w gorach nadal bylo sporo sniegu.

Wybralismy trase turystyczna, widokowa i zjechalismy z autostrady. Bardzo szybko okazalo sie, ze to trafna decyzja. Krajobraz byl nadzwyczajny, piekne widoki, owce i waskie, krete drogi. Co jakis czas male miasteczka.

Prawie cala droge jechalismy dolinami wsrod malowniczych wzgorz.

Rowniez pogoda zaczela sie klarowac i nawet mielismy szczescie widziec blekitne niebo i sloneczko.
Po drodze zatrzymalismy sie na siusiu i kawke w malym miasteczku Crieff. Kawiarenka przytulna a kawka doskonala!

Kuba zostal rozpieszczony czekolada na goraca z bita smietana, co widac... Smakowalo!

Zupelnie nieoczekiwanie natrafilismy na Paradise. Warzelnie whisky. Nie bylo wyjscia, musielismy sie zatrzymac i ja zwiedzic.

Dewarts, bo tak zanywa sie ta wytwornia, polozona jest w Aberfeldy.

Typowe zabudowania i budynek dla zwiedzajacych gdzie mozna skosztowac odrobine bursztynowego trunku i zakupic butelke lub kilka.


Uciekac??? Zostane, ale na wszelki wypadek dam dyla w tamta strone...

Pomyslano i o dzieciach, gdy rodzice sie akoholizuja, dzieci moga pobawic sie w osobnym kaciku.

I wreszcie dotarlismy do Pitlochry. Miasteczko zbudowane z typowego kamienia.

Old Mill to jedna z najlepszych restauracji, polozona nad mala rzeczka zasilajaca mlyn. Ciagle zreszta dzialajacy.

Jak widac pogoda zrobila sie piekna.

Zmeczone dziecko...

Wiele budynkow ozdobionych jest w taki wlasnie staroswiecki sposob co nadaje miasteczku uroku. Tutaj Pub.

Widok na glowna ulice.

Kubus.

Nudzi sie.

Ale kiedy slyszy ze juz wychodzimy zaraz staje sie radosny.

Boczna uliczka.

I jeszcze jeden obrot wstecz na widok glownej ulicy.

Jestesmy teraz na obrzezach Pitlochry, chlopcy maja zagadke techniczna w stylu: co to? do czego? jak dziala?

Ze jest wiosna, nikt nie powinien miec watpliwosci, a ten snieg w gorach to tylko dla zmylenia przeciwnika ;)

UWAGA NA POCIAG. ZATRZYMAJ SIE, ROZEJRZYJ, POSLUCHAJ. Teraz mozna przejsc dalej.

A dalej piekny Hotel, jak z bajki.

Wreszcie aparat przejal ktos inny.
Kubus udaje wiewiorke.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz