Pitlochry polozone jest w sercu Szkocji na polnoc od Perth. Wiecej szczegolow mozna znalezc na oficjalnej stronie: http://www.pitlochry.org/
Pogoda nie zapowiadala sie najlepiej, bylo raczej pochmurno i w gorach nadal bylo sporo sniegu.
Wybralismy trase turystyczna, widokowa i zjechalismy z autostrady. Bardzo szybko okazalo sie, ze to trafna decyzja. Krajobraz byl nadzwyczajny, piekne widoki, owce i waskie, krete drogi. Co jakis czas male miasteczka.
Rowniez pogoda zaczela sie klarowac i nawet mielismy szczescie widziec blekitne niebo i sloneczko.
Po drodze zatrzymalismy sie na siusiu i kawke w malym miasteczku Crieff. Kawiarenka przytulna a kawka doskonala!
Kuba zostal rozpieszczony czekolada na goraca z bita smietana, co widac... Smakowalo!
Zupelnie nieoczekiwanie natrafilismy na Paradise. Warzelnie whisky. Nie bylo wyjscia, musielismy sie zatrzymac i ja zwiedzic.
Dewarts, bo tak zanywa sie ta wytwornia, polozona jest w Aberfeldy.
Typowe zabudowania i budynek dla zwiedzajacych gdzie mozna skosztowac odrobine bursztynowego trunku i zakupic butelke lub kilka.
I wreszcie dotarlismy do Pitlochry. Miasteczko zbudowane z typowego kamienia.
Old Mill to jedna z najlepszych restauracji, polozona nad mala rzeczka zasilajaca mlyn. Ciagle zreszta dzialajacy.
Jak widac pogoda zrobila sie piekna.
Zmeczone dziecko...
Wiele budynkow ozdobionych jest w taki wlasnie staroswiecki sposob co nadaje miasteczku uroku. Tutaj Pub.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz