niedziela, 7 czerwca 2009

Ben Nevis

Porwalismy sie z motyka na slonce...My, z zerowa kondycja postanowilismy sobie zrobic spacer (sic!) na Ben Nevis. A co tam! To przeciez tylko...najwyzszy szczyt Wysp Brytyjskich (1344m n.p.m.), pikus. Zbudowany ze skal wulkanicznych, w gornych partiach sa widoczne formy polodowcowe. W jezyku celtyckim gora ta nazywana jest "Gora zlosliwa", moze dlatego, ze 350 dni w roku ze szczytu nie widac nic, bo otoczony jest mglami lub chmurami, a moze dlatego, ze tylez dni pada i o slonce naprawde trudno?
My mielismy niebywale szczescie, pogoda nam dopisala i na calej drodze podziwialismy spektakularne widoki, ktore traktowalismy jak pretekst do dluzszych odpoczynkow.
Jak to sie skonczylo napewno kazdy wie. Kazdy kto kiedykolwiek wchodzil na stroma gore bez przygotowania, wiecej, wchodzil 3 godziny i schodzil przez dwie.
Nie dotarlismy na sam szczyt, ale osiagnelismy wodospad, ktory oficjalnie wyznacza polowe drogi.
Drugiego dnia plakalam, schodzac po schodach z pietra na parter ;)
Jedno jest pewne, te widoki warte byly potu, bolu i lez.
Inteligentnie, nie zabralismy ze soba aparatu a zdjecia zrobilismy moim telefonem, wiec wybaczcie jakosc.





























6 komentarzy:

  1. Ale oddają piękno przyrody ;) Jak Kuba zniósł trudy wędrówki?

    OdpowiedzUsuń
  2. To dziecko spod ciemnej gwiazdy...namawial nas na wedrowke na szczyt. My padlismy w drodze powrotnej a ten jak skowronek, co zreszta widac na zdjeciach. Ostatnie zdjecie bylo zrobione po 3 godzinach marszu pod gore po kamieniach a ten ma banana na twarzy. Po powrocie na parking namawial Zbyszka na gre w pilke ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahahaha to dopiero mocarz :) biedny Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek jeszcze 2,5 godziny prowadzil samochod, zeby dowiezc nas do domu a Mlody spal sobie smacznie na tylnim siedzeniu, ot sprawiedliwosc hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehehe niektóre fotki i tak sa wspaniałe i wyraźne :)
    a ja dopiero wróciłem z ukochanych Tatr z wycieczki klasowej - 3 dni
    wędrówką po Dolinie Kościeliskiej i wspinaczka do Jaskinii Mylnej to niby nic trudnego, ale ...
    ... ale jak widzisz, że 6sto klasita cię wyprzedza hehehe
    Hmmm mimo długiej przerwy w wedrówkach górskich czuję się wspaniale - nic nie boli :)
    Pozdrawiam i życzę więcej górskich ćwiczen ;-)
    kk.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierz mi, jest duuuzo gorzej kiedy szescio - latek a nie klasista Cie dopinguje hahahaha. Tatry...ciagle do nich tesknie, ostatnio bylam tam 3 lata temu, pewnie sporo zmian zaszlo od tego czasu. Jak widzisz szkockie gory sa zupelnie rozne od naszych alpidow ;) Stare i zwietrzale a i tak daja w kosc.

    OdpowiedzUsuń